Zawsze chciałam mieć małpkę. Taką prawdziwą, nie psa ani
kota ani też chomika. Małpkę. Okazuje się, że gdybym urodziła się w Ekwadorze,
byłoby to możliwe. Obecnie zwierzęta egzotyczne jako domowe są już zabronione, bo
zwierzaki "wariowały" w zamkniętym pomieszczeniu a ludzie wyrzucali je na ulicę.
Ale jeszcze parę lat temu na bazarku przed sklepem można było kupić małpkę,
papugę, kajmana…
- Kto by chciał mieć kajmana w domu??! – pytam znajomego.
- Mój dziadek miał kajmana. – odpowiada mi Mario zupełnie
normalnie, tak jakby opowiadał mi, że ktoś miał w domu rybki.
Okazuje się, że dziadek Mario wyszedł do sklepu po zakupy
spożywcze i wrócił z kajmanem. Miła Pani sprzedawała kajmanka za grosze, więc
dziadek kupił. Krokodylek mieszkał w jeziorku obok domu, jadł dziadkowi z ręki,
a jak dziadek zmarł, przestał jeść i po kilku dniach zdechł z tęsknoty …
W dżungli dzieci mają małpki na co dzień. Są dzikie i czasem
mało przyjazne, ale urocze. Na głównym placu miasteczka bawią się z psami,
kradną przechodniom napoje, zabierają
piłkę dzieciom. Niełatwo takiej małpce odebrać naszą własność, więc trzeba bardzo uważać na te małe złodziejaszki.
ta małpka ukradła dziecku Sprita, otworzyła, wypiła i wyrzuciła butelkę |
Oprócz małp, są też anakondy, boa i inne węże.
Płacimy miejscowemu dolara i możemy mieć "przerażające" zdjęcie z boa. A
później wąż ląduje w plecaku jednego z indiańskich dzieci, które odchodzi w
nieznane z nowym pakunkiem. Nikt by się nie spodziewał, że zamiast książek
niesie na plecach niebezpieczne zwierzę.
- W dżungli trzeba umieć współżyć ze zwierzętami. – mówi Leo
biorąc Tarantulę z drzewa na rękę i nie
zwracając uwagi na moją przerażoną minę.
- Nigdy Cię nie ukąsiła?
- Raz. Jak byłem dzieckiem. Ale to dlatego, że zakładając
buty nie sprawdziłem, czy nie ma w nich nic w środku. Prawie umarłem, ale to nie była
jej wina. Przecież przygniotłem ją stopą, broniła się!
Leo przeżył, bo każda rodzina indiańska ma w domu
„apteczkę”. W apteczce nie ma ani jednego „lekarstwa”, same zioła. Na ukąszenie
pająków, ból głowy, żołądka, nadciśnienie, cukrzycę, zioła antykoncepcyjne,
antyseptyczne, przeciwbakteryjne, nawet trucizny.
- Masz jakąś ranę? – pyta Indianin podchodząc do jednego z
drzew w swoim „sadzie”.
Miałam, od 2 tygodni nie goiła mi się rana na stopie.
Używałam wszystkich maści możliwych, bez skutku. Indianin wziął na palec
trochę czerwonej żywicy z drzewa i posmarował mi nią ranę. Następnego dnia
była tylko blizna..
ja chcę małpkę na gwiazdkę! :D
OdpowiedzUsuń